WYCIECZKA 1B i 1D DO WŁOCH

Wyprawa klas 1b i 1d do słonecznej Italii nie była zwykłą wycieczką szkolną, lecz fascynującą podróżą poprzez czas i przestrzeń, podczas której każdy uczestnik  zachwycił się pięknem Włoch, zgłębił ich historię i nieco lepiej zrozumiał kulturę.

Cała przygoda zaczęła się 25 maja, kiedy to pod opieką profesorek Katarzyny Kwiecień, Katarzyny Bober, Beaty Hanuli i Ewy Jędrzejowskiej – Marmaj, nasz autokar wyruszył z Warszawy do Werony. Dotarliśmy tam w doskonałych, mimo męczącej drogi, humorach. Zaledwie ujrzeliśmy miasto z punktu widokowego, jasne się stało, jak przyjemne zwiedzanie nas czeka.

Mimo że znana jest głównie jako tło ,,Romea i Julii”, Werona może zaoferować naprawdę wiele – ma niezwykle bogatą historię, sięgającą czasów rzymskich, której ducha nie sposób nie poczuć podczas spaceru po jej zachwycających uliczkach, wyłożonych najprawdziwszym marmurem.

Na rzymskie korzenie miasta wskazuje amfiteatr, który zwraca uwagę wchodzących na starówkę. Obecnie można w nim usłyszeć koncerty. Spod tej budowli wyruszyliśmy na spacer uliczkami miasta. Stojące wzdłuż nich kamieniczki, stanowią niesamowitą mozaikę różnych stylów i epok, która zauroczyła już niejednego artystę i podróżnika.

Uczestnicy naszej wycieczki również dali się oczarować Weronie podczas słuchania opowieści pani przewodnik o dawnych mieszkańcach i budowlach, które po sobie zostawili. Podczas przerwy na posiłek, nie można się było oprzeć pokusie spędzenia jeszcze kilku chwil na eksplorowaniu malowniczych uliczek miasta. Niestety, nasz czas był ograniczony, toteż niebawem wróciliśmy do autokaru i udaliśmy do hotelu, aby przygotować się na czekające nas, następnego dnia, wrażenia.

W poniedziałkowy poranek byliśmy pełni energii i gotowi na zwiedzanie. Po śniadaniu wyruszyliśmy autokarem do miasteczek nad Lago di Garda.

Naszym pierwszym spotkaniem z Gardą był ekscytujący rejs motorówkami, podczas którego dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek na temat jeziora. Zaskoczyła nas informacja, że starożytni Rzymianie odkryli tam gorące źródła i zbudowali termy! Dzięki tej fascynującej atrakcji zobaczyliśmy też przepiękny zamek Castello Scaligero di Sirmione z różnych perspektyw. Okolica zdecydowanie różniła się od Werony stylem architektonicznym i atmosferą. Idealnie nadawała się do spacerów i odpoczynku od miejskiego hałasu.

Kolejnym punktem naszej wycieczki było Malcesine.  Mimo niewielu kilometrów do pokonania, droga zajęła nam trochę czasu – było to spowodowane krętymi uliczkami, które należało pokonać. Jednak warto było zachować cierpliwość, bo krajobraz, który ujrzeliśmy z punktu widokowego, zachwycił nawet najwybredniejszych. W czasie przerwy obiadowej delektowaliśmy się przepyszną włoską pizzą oraz tradycyjnym gelato.

Niestety, pierwotne plany uległy małej zmianie, lecz nie zniechęciło nas to do dalszej przygody – zamiast Salò, odwiedziliśmy Desenzano del Garda, które okazało się naprawdę przyjemnym miejscem.  W spokoju, z dala od turystów, przespacerowaliśmy się brzegiem jeziora. Szersze uliczki i port nadawały tej miejscowości wyjątkowego klimatu. Każdy z nas chciałby zostać dłużej w tej czarującej okolicy, jednak nastawał już wieczór i musieliśmy udać się do hotelu.

Mediolan był czwartym w kolejności miejscem, które odwiedziła nasza wycieczka. Miasto to może poszczycić się ogromną liczbą malowniczych uliczek oraz urzekających zaułków, jednak tym, co najbardziej zachwycało, był olbrzymi gmach Katedry Narodzin św. Marii – słynna Duomo – górujący nad Mediolanem. Jak wynika ze słów przewodniczki, katedrę budowano na przestrzeni trzystu lat, od późnego średniowiecza aż do epoki renesansu. Świątynia więc zbudowana została w stylu gotyckim, zaś jej fasada ozdobiona jest przepięknymi renesansowymi rzeźbami. Przepych, jaki panuje zarówno na fasadzie katedry, jak i w jej wnętrzu, zapiera dech w piersiach. Podłogi skąpane są w mieniącym się różnymi kolorami świetle, wpadającym przez ogromne witraże, a z dachu katedry wyrastają ostre pinakle oraz groźne gargulce. Ciekawostkę stanowi fakt, że wśród licznych rzeźb, zdobiących część zewnętrzną katedry, znajdują aż dwa wizerunki Mikołaja Kopernika.

Oprócz Katedry w mieście mieliśmy okazję zwiedzić również Galerię Wiktora Emanuela II, która jest miejscem skupiającym w sobie niemal wszystkie najbardziej ekskluzywne włoskie  sklepy, takie jak Gucci czy Prada. Nie jest ona jednak tylko ośrodkiem handlowym, lecz również pięknym zabytkiem architektury neorenesansowej. Przeszklone sklepienie sprawia, że jest ona oświetlona naturalnym światłem słonecznym, a symetryczność formy daje wrażenie harmonii, mimo ogromnego przepychu i bogactwa, którym charakteryzuje się galeria.

Podczas spacerowania po Mediolanie, mieliśmy również możliwość obejrzenia słynnego Teatru La Scala oraz zobaczenia Castello Sforzesco, czyli Zamku Sforzów, którego rozległe mury przechowują żywą historię na temat tej znanej na całym świecie dynastii.

Po naszej ostatniej nocy, spędzonej w hotelu i prawdziwym włoskim śniadaniu, udaliśmy się na poranny spacer na pobliską plażę. Morze było przyjemnie zimne, a większość naszych kolegów i koleżanek postanowiła zamoczyć stopy w wodzie lub pochodzić po pobliskich skałach.

Ostatnim etapem naszej wyprawy było Cinque Terre, czyli niezwykle położone miejscowości parku narodowego Włoch, na wschodnim wybrzeżu Ligurii, w prowincji La Spezia. Pojechaliśmy tam pociągiem, którego trasa wiedzie przez liczne tunele, wydrążone w skałach, co było świetną przerwą od wielogodzinnej jazdy autokarem.

Pierwszym przystankiem było miasto o nazwie Manarola. Słynie ono z kolorowych domów i niezwykłego widoku na morze i góry. Sama miejscowość jest jednak dość mała i nie ma tam zbyt wielu atrakcji do zobaczenia. Zaskakujące jest to, że przez wiele wieków jego mieszkańcy nie mieli dostępu do morza, co jest jednak dość logiczne, biorąc pod uwagę, że miasto leży na klifie, a dostęp do wody stał się możliwy stosunkowo niedawno.

Manarola nie jest miastem, gdzie warto jeść pizzę, ponieważ ich ryby są o wiele smaczniejsze! Smażone kalmary, fish n’ chips, sardele… Pyszne!

Czas płynie szybko i nie mogliśmy tu być zbyt długo – przenieśliśmy się więc do ostatniego już punktu naszej wycieczki: Riomaggiore.

Dwa wymienione miasta są diametralnie różne. To dlatego, że od zawsze miały ze sobą bardzo utrudniony kontakt. Łączy je ścieżka, zwana „Via dell’Amore”, która została zbudowana dopiero w 1920 roku. Jednakże z powodu osuwających się skał z klifu, zamknięto ją w 2012 roku. Prawdopodobnie zostanie ponownie otwarta latem 2024r.

Riomaggiore jest przykładem typowego nadmorskiego, włoskiego miasta: wzdłuż wąskich uliczek stoją tradycyjne domy z pięknymi widokami na morze.

Z takim obrazem, zarejestrowanym w naszej pamięci, musieliśmy wyruszyć w drogę powrotną do domu. Nasza włoska przygoda była ekscytującą i bardzo intensywną wyprawą.

Opracowanie: uczennice z kl.Ib – Hanna Paciorek, Amelia Wąsek, Iga Michalak, Sofiia Prudka